wtorek, 15 września 2009

Skąd idzie Szlachetność? obraz szlachetnego człowieka.

Szlachetność jest owocem wielkości duszy. Sami tylko ludzie szlachetni mogą być wielkimi ludźmi. Człowiek szlachetny zapomina o sobie, aby wielom dobrze uczynił, a przez to sobie na nieśmiertelną chwałę zarobił. Nie dba on o własny interes: dobro publiczne hasłem jest wszystkich starań jego; nie może on sam pokątnie dobra swego używać, musi go i drugim udzielać. Widok potrzebujących zaraz serce jego porusza: póty nie ma w duszy swej spokojności, póki widzi cierpiących; nędza ludzka staje się ćwiczeniem i zabawą jego dobroci: i zdaje się, że nie może być szczęśliwym, jeżeliby się z drugimi szczęśliwością swoją nie dzielił.

Jak chwalebna w swych skutkach, a oraz jak rzadka wielkość duszy



Jest cnota wielkiej wagi w życiu społecznym, ala bardzo rzadka: bo oprócz szczęśliwego daru natury, wyciąga jeszcze szczególniejszego serca ku dobremu nawyknieniu, a ta jest wielkość duszy. Mało się ludzi wielkością duszy zaszczyca, bo mało ludzi ma wyższe rozumu i serca przymioty; wielkość duszy aby godna była sprawiedliwego podziwienia, powinna mieć za fundament cnotę, inaczej byłaby tylko próżna nadętością. Zaufanie w swej cnocie do wielkich rzeczy człowieka pociąga, ani się, największymi zawadami nie odstręcza, na których samo wejrzenie drżą ludzie pospolici. Wielkość duszy wyżej człowieka nad krzywdy, obelgi i wszelkie złości pociski wynosi, które małe serca tak srodze ranią. Wielkość duszy umie darować krzywdę, odpuście urazę, a mało dbając na zazdrość, obmowę i potwarz , gardzi ich niedołężnymi Strzałami, które jej dosięgnąć i zmieszać jej spokojności nie mogą. Wielkość duszy jest szczera i prawdziwa, bo znając się na swojej cenie, nie potrzebuje zdrady i oszukania: sama tylko nikczemność takich się środków chwyta, aby się z błota dźwignęła. Na koniec wielkość duszy iest hojna i dobroczynna, bo ona sama własne dobro swoje dla dobra drugich poświęcić umie. Szczęśliwy kto się tym przedziwnym darem natury zaszczyca. Szczęśliwy, który go przychodząc na świat, z rąk przyrodzenia odebrawszy, starał się wcześnie do dobrego przywykać! On sam będzie wielkim człowiekiem, on dziełami swoimi podniesie i wsławi ojczyznę, on cnotami swymi rodzaj ludzki zaszczyci.

niedziela, 6 września 2009

Jak Potwarz brzydka, a jak częsta ?

Najszkodliwszym kłamstwa rodzajem jest potwarz. Ona oczernia niewinność, i fałszywie przypisując wady i złe sprawy, odbiera cnocie szacunek publiczny. A tak sprawiedliwość, ludzkość, litość i wszystkie cnoty najświętsze gwałci. Jakożkolwiek ten występek jest straszny, bardzo się jednak pospolicie zdarza na świecie. Nic się prędzej jak potwarz między ludźmi nie rozchodzi. Wszyscy się brzydzą potwarzy, a ustawicznie jej wspólnikami bywają. Żeby się nie dać jej uwieść, trzeba się bacznie nad namiętnościami ludzkiemi zastanawiać, które i same skłonne są do potwarzy, i łatwo przez potwarz uwiedzione być mogą. A do tego doświadczenie nas uczy, że mało ludzi dobrze się umie nad rzeczami zastanawiać, których są nawet świadkami: mało ludzi opowiada rzetelnie i dokładnie to, co widzieli. Jedna okoliczność dodana lub ujęta, czyni występek, którego w rzeczy samej nie było. Strzeżmy się więc łatwowierności; nie ufajmy nadto i sobie i drugim, ażebyśmy tak czarnego występku wspólnikami nie byli.

Jak zła i wiele kosztuiąca Obłuda

Równie może się kłamstwo w postępkach, jak w mowie znajdować. Są tacy ludzie  których postępki, są ustawicznem kłamstwem. Obłuda i w mowach i w postępkach kłamstwem jest, oszukując powierzchownem cnot okazywaniem których wewnątrz nie ma. Najgorszy człowiek, ale zły otwarcie, nie tak iest niebezpieczny, jak ów obłudny, który nas pod maską cnoty uwodzi. Można się mieć na ostrożności wzglądem pierwszego, a prawie niepodobna uchronić się takiego człowieka, który nas zdradną powierzchownością oszukuje. Obłuda wielkiej potrzebuje sztuki, ażeby długo zwodziła, a sama siebie nie wydała: mniej by kosztowało rzetelnych cnot nabycie, niżeli zmyślonych udanie. Ileż by sobie trosków, ile trudów oszczędzili ludzie, gdyby się więcej w prawdzie kochali, i takimi chcieli się okazywać, iakimi są rzetelnie! Bądźmy dobrymi i szczerymi; a to nas i mniej kosztować będzie, i prawdziwa nam chwałę w społeczności, z imienia poczciwych łudzi przyniesie.

Pochlebstwo jak szkodliwe: jak się ludziom nie podoba; jak od niego uciekać.

Nie można gorszym ludzi oszukiwać sposobem, jak pochlebstwem. Pochlebstwo mami rozum, psuje serce, i prawdzie wszelkiego przystępu zabrania. A na nieszczęście prawie wszyscy lubią pochlebstwo; bo wszyscy prawie mają próżność i dobre o sobie mniemanie. Mała liczba iest takich, którzyby chytrych sideł pochlebstwa uniknęli. Owszem każdy je chętnie przyjmuje, wtenczas nawet, gdy je za czyste kłamstwo uznaje: i ledwie nie każdy mówi z Terencjuszem: wiem ja, że ty kłamiesz; ale kłam jeszcze, kłam, bo mi się to bardzo podoba: Mentirii dave perge tamen places. Lecz kto nie chce być cale zaślepionym, powinien się mieć na pilnej straży od pochlebstwa; nigdy bowiem ten poznać siebie ani poprawie wad swoich nie może, którego pochlebcy wszystkim bez braku postępkom poklaskują. Jakoż doświadczenie naucza, iż ci nie wiele rozumu, jeszcze mniej mają cnoty którzy się kochają w pochlebstwie. Bo pochlebstwem nadyma się głupstwo, a złość śmiałości nabiera. A jako sami uciekać od pochlebstwa powinniśmy; tak się nam starać należy, abyśmy sami pochlebcami nie byli. Nic nie masz nad pochlebców rzemiosło podlejszego. Traci ten cała szlachetność duszy, który się jak niewolnik, czołga przed drugim.

Jak Kłamstwo występne?

Prawdzie sprzeciwia się kłamstwo, kiedy inaczej kto myśli, inaczej mówi. Ten występek samo użycie ust i języka przewraca. Na to bowiem głos ludziom od przyrodzenia nadany, ażeby sobie wzajemnie myśli otwierali, i jedni drugich pożytecznych prawd uczyli, a nic na to, żeby się wzajemnie oszukiwali. Tak kłamca grzeszy przeciw samemu przyrodzeniu, kiedy tego na złe używa, czego ludziom natura dla wzajemnego ich dobra udzieliła: bo lepiej byłoby nie umieć mówić, niż mowy na oszukanie i szkodę ludzka używać. Lecz jako wszystkie występki, długo się taić nie mogą, i prędzej lub później odkryte i ukarane bywają; tak i kłamstwo powoli się odkrywa, a ten tylko zysk dla kłamcy przynosi, ze go każdy nienawidzi, i choćby potem prawdę mówił, wiary mu nie da. Ta wada podłym i niewolniczym duszom właściwa: i zawsze albo próżność, albo bojaźń oznacza. Próżność lubiąca chlubę, musi swą chwałę kłamstwem nadstawiać: a bojaźń kary za przestępstwa, w kłamstwie obrony szukać dla siebie zwykła. Człowiek poczciwy jest szczery, bo się boi prawdy, która zawsze jest dla niego pożyteczna. Najwięcej pospolicie dzieci i sługi kłamią, bo tamte za płoche, a te za złe i przewrotne postępki, nagany się i kary od starszych obawiają. Ale nie wiele na tym zyskują, bo jeżeli się raz kłamstwem ocalą, drugi raz i za winę i za kłamstwo karę odniosą. Trzeba się o tem zawczasu przekonać, że kłamstwo nie wyjdzie na dobre, że rzetelny pożytek sama prawda przynosi.

Jak prawda, szczerość, rzetelność, otwartość, szacowne cnoty w społeczności?

W towarzystwie ludzkim, gdzie ludźmi stoją , gdzie konieczne między nimi związki zachodzą, nic nie masz potrzebniejszego  nad prawdę. Bo jaka może być ufność, jaka wiara między ludźmi bez prawdy? Jak możemy zasięgnąć w wątpliwości oświecenia , jeżeli od prawdy jest dalekie? Jak mieć w potrzebie ratunek, jeżeli szczerość nie kieruje ręki wsparcia niosącej? Jakie wspomożenie we wszystkich życia okolicznościach pozyskać, jeżeli go rzetelność nie daje? Zaiste, prawda, szczerość, rzetelność, wszystkim uczynkom dają szacunek, i bez nich ostać się żadna cnota nie może. Lecz cóż to jest prawda ? Oto zgodność myśli ze słowami, zgodność serca z uczynkami; słowem, zgodność sentymentów, ze wszelkiemi w życiu postępkami: to jest, kiedy mówimy to w słowach, to wykonywamy w uczynkach, co czujemy w sercu, o czem w duszy naszej przekonani jesteśmy. Prawda w obcowaniu z drugiemi, kiedy nic nie masz w słowach naszych zmyślonego, kiedy to mówimy, co czujemy, tak opowiadamy, jak wiemy; kiedy od wszelkiego fałszu, kłamstwa, udania, dalecy jesteśmy, zowie się szczerością,. Prawda w dotrzymaniu słowa, kiedy ściśle wykonywamy nasze przyrzeczenia, kiedy raz dawszy słowo, już go potem nie cofamy, kiedy nigdy drugich w obietnicach naszych nie zawodzimy, zowie się rzetelnością. Prawda w szczerym słów i uczynków ludzkich przyjmowaniu, kiedy nie lubimy się domyślać, ani przypisywać innych pobudek w działaniu, ale na tych przestajemy, które widzimy: kiedy nie tłumaczymy opacznie cudzych słów i uczynków, ale je tak, jak się wydaja, przyjmujemy; kiedy czuląc się do swego serca szczerości, równie drugich za szczerych i rzetelnych uznajemy, zowie się prostotą. Prawda w łatwem myśli swych wynurzeniu, kiedy nie lubimy być skryci, kiedy to mamy w ustach, co w sercu , kiedy nie taimy swych myśli, owszem radzibyśmy, aby o nich wszyscy ludzie wiedzieli, zowie się otwartością. Widać jak w tych wszystkich cnotach prawda szacowana: jak ludziom cnotliwym i nienaruszonym właściwa , jak wysoki charakter serca, jak rzadka dobroć duszy oznacza. Jak wiele na prawdzie i tych cnotach, które z niej wynikała, w życiu towarzyskiem zależy wszyscy to znamy. Lubimy mieć sprawę tylko z ludźmi szczerymi: a ci nawet którzy sami szczerymi nie są, nie radzi mieć co do czynienia z chytrymi. We wszystkich sprawach do tych się najwięcej garniemy, którzy z szczerości, rzetelności, prawdy dobrze są znani. Ten pożytek szczerym prawda przynosi, ze wszyscy ich towarzystwa szukają, że obietnicom ich wierzą, że na ich radzie polegają, że pewni są ich przyrzeczeń , że więcej ich słowom, niż nierzetelnych przysięgom ufała. Wielki to iest pożytek: bo razem z nim poszanowanie, i miłość całej społeczności zyskują.

Co to jest Próżność? komu właściwa.

Gdy się kto z tego wynosi, co żadnego, albo ledwie jakiego warto szacunku, takiego próżnym zowiemy. Próżność jest pospolitym dusz małych udziałem. Człowiek rozumny nie chlubi się z tego, z czego nic pożytecznego dla społeczności nie wynika. Chlubienie się z wyższego urodzenia, prawdziwą iest próżnością, bo to od przypadku, a nie od własney zasługi zawisło. Człowiek dobrze urodzony, wtenczas godzien jest chwały, kiedy rozumem i cnotą zacność imienia swego utrzymuje. Chlubienie się z bogactw, majątku , i dostatków, i wytworne ich publiczności wystawienie, niemniej iest skutkiem próżności. Możnaż się sprawiedliwie z tego wynosić, co albo jest owocem przypadku, albo dziełem niesprawiedliwości? Bo jako uważa filozof chiński, z tysiąca bogaczów, ledwie jednego znajdziesz, któryby nie był nędznego ludu ciemiężycielem, albo synem ciemiężyciela. Chlubienie się z wyższych duszy przymiotów, i przysadne nauki swojej okazywanie, plamę ściąga próżności: bo i sam talent, najczęściej, a podobno zawsze darem iest natury; a cała jego cena od dobrego użycia zależy. Cóż mówić o tych chlubności, z których jedni pięknym i wytwornym strojem, drudzy wiele sług trzymając, inni wspaniale dając obiady, chcą się. czymś pokazać? To oni tylko pokazują , że mają za co suknie sprawić, sługi płacić , i dawać jeść dla pasibrzuchów, aby próżności ich pochlebiali.

Co jest Pycha? Jakich ludzi oznacza?

Pycha jest przeciwnym występkiem cnocie skromności; a jak ta każdego obowięzuie, tak pycha wszystkich oburza. Wystawmy żywe pychy wyobrażenie, aby tak nienawistny występek każdemu obrzydzić. Pycha, iest to wysokie o sobie samym rozumienie, z pogarda dla drugich złączone. Pyszny człowiek nadto sam siebie szacuje, a nadto drugich poniża: sam tylko chce odbierać od wszystkich poszanowanie: a nie mając tej ufności, która prawdziwej wartości towarzyszy, zawsze musi być troskliwym, aby mu go nie uchybiono. Pycha jest dowodem małego rozumu, i małych duszy przymiotów, bo prawdziwy talent, prawdziwa cnota, zawsze się łączy z skromnością. Niepodobna jest, aby człowiek, samego siebie tylko za cel publicznych względów kładący, drugim się nienaprzykrzył: mają bowiem to ludzie z natury, iż się uniżać nie chcą, a wywyzszaiacych się cierpieć nie mogą. Zawsze duma i wyniosłość nienawistna, a nieobyczajnosć, niegrzeczność, grubiaństwo, nieoddzielnie od pychy chodzą. Choćby miał człowiek i prawdziwe duszy przymioty, ustawicznie wystawiając je, śmiesznym i przykrym się staie: a bardziej, kiedy ich nie ma, zamiast pozyskania czci, i dobrego o sobie mniemania, gdy się na nim poznała, nierozumnym się i nikczemnym pokaże. A tak nie tylko przez pychę nic nic zyska, ale i to, coby mógł mieć skromnie się utrzymuiac, utraci.

Jak się Skromność podoba ?

Sama skromność wszystkim dogodzić umie: ona choć niechętną zazdrość, pospolitą wyższych przymiotów nieprzyjaciółkę, uspokoić potrafi. Kto chce więc na miłość i szacunek sobie zasłużyć, powinien się do słabości ludzkich stosować, i poskramiać, własnej miłości poruszenia, któreby nam wzgardę i nienawiść ściągnęły. Można przedziwnie chęć szacunku i chwały ze skromnością pogodzić: owszem cnota i talent ze skromnością połączone najlepiej serca ludzkie obowiązują. Dumny człowiek poniża ludzi wyniosłością, więc go wzajemnie wszyscy uniżyć pragną; skromny, uniżeniem swoim zdaje się drugich podwyższać, przeto go radzi podnosimy, i to samego siebie uniżenie, naszym szacunkiem nagrodzie pragniemy.

Czego zabrania Skromność?

Skromność nie każe się nam wynosić, ani z talentów, ani z dóbr fortuny, ani z wszelkich innych zaszczytów, przez co byśmy obrazili społeczność. Nadto pochlebne zdanie o sobie, nie może się ludziom podobać: którzy jako sami nas przyzwoicie ocenić, i właściwy nam stopień szacunku naznaczyć potrafią : tak mocno są o to troskliwi, ażeby to prawo zawsze przy nich zostało. Przyrodzona jest człowiekowi miłość siebie samego : stąd idzie, ze się nikt uniżać nie chce: owszem każdy pragnie jak najwięcej na świecie przeważać. Lecz poczuwając się do własnych wad i słabości, powinniśmy się sadzie sprawiedliwie, i wszelkie poruszenia pychy i wyniosłości powściągać. Przekonanie o swoich niedoskonałościach, najlepszym lekarstwem jest na zbyteczne o sobie mniemanie. Prawda, że człowiek mający cnotę, poczciwość, talenta, musi się znać na swoim szacunku: nie może on gardzić sobą: i gdyby to uczynił (jeżeli może uczynić) wielkiejby się niesprawiedliwości przeciwko sobie samemu dopuszczał. Ilekroć człowiek czuje, że dobrze uczynił, albo za szacowne duszy i serca przymioty dziedziczy, może sam siebie wewnątrz pochwalić i uznać, ze ma prawo do drugich szacunku. Leczby to prawo utracił, gdyby ich lekceważył; i rozumiał, iż dla tego że więcej nad innych posiada, może niemi pogardzać.

sobota, 5 września 2009

Jak szkodliwa rozrzutność?

Rozrzutność jest wadą przeciwną łakomstwu: idzie ona z próżności. Rozrzutnik bez pomiarkowania i wyboru, dobra fortuny rozprasza, z wielką dla siebie szkodą, a z małym, albo żadnym pożytkiem dla społeczności. W tem on zdaje się być lepszy od łakomcy, że chociaż nierostropnie i złym sposobem, jednak bieg daje pieniądzom: które przez różne ręce przechodząc, mogą jakiś w towarzystwie ludzkiem przynieść użytek, a zaś w rękach łakomcy ściśnione, leżą bezpożytecznie.Nie można rozrzutności pod cnotę dobroczynności podciągać, bo to jest wielkie głupstwo, czynić nieroztropne wydatki; albo niby przez wzgardę, tracić nieuważnie majątek, którego samo tylko dobre użycie warte pochwały. Lecz co najbardziej rozrzutność obrzydzić powinno, to zapewne to, że niebaczna utrata majątku, czyli rozrzutność, do wielu innych występków, wrota otwiera. Roztrwoniwszy swoje, przyuczywszy się do okazałego i wygodnego życia, niepodobna cudzego nie pragnąć. A tak rozrzutnik jedną ręką rozpraszając, zdziera druga, i co przez niebaczność swoją utracił, tego na biednych i niewinnych ludziach poszukuje. Stąd gwałty, zdzierstwa, zdrady, podejścia i wszelkie niegodziwości. Niemała to jest sztuka w życiu, nauczyć się przyzwoicie majątku swego używać, i zawsze się tak w wydatkach swoich miarkować, aby jeszcze być w stanie ludziom potrzebnym a poczciwym , dobrze uczynić.

Jak brzydkie Łakomstwo.

Obaczywszy, jak życie towarzyskie na wzajemnym ludzi wspieraniu stoi i jak stąd ludzkość, litość, dobroczynność nie odbicie potrzebnemi cnotami są w społeczności; łatwo uznać można, jak łakomstwo szpetne i naganne być musi, bo się wręcz tym tak wielkim i szacownym cnotom sprzeciwia. Ta pasja nieugaszona chęcią bogactw posiada, a nigdy ich na własne, ani na bliźnich dobro nie używa. Bogactwa nie czynią szczęśliwości człowieka, ale są narzędziem .w rękach rozumnych do pomnożenia swojej i drugich szczęśliwości: i cała ich cena od dobrego użycia zależy. Łakomca zaś pragnie pieniędzy dla samych pieniędzy: one są iego bożyszczem : w tem największe ukontentowanie znajduje, kiedy zamknąwszy się, na nie spogląda. Taki człowiek, ani dla siebie, ani dla drugich nie żyje. Nie da on nic nikomu: nawet dla samego siebie żałuje. Bo zwyczajnie skąpstwo trzyma się łakomstwa, i kto chciwy w zbieraniu, taki w wydawaniu iest skrzętny. Nie można tego obrzydłego zmindactwa nazwać oszczędnością: wielka bowiem między niemi zachodzi różnica. Oszczędność jest chwalebna z rozumnem umiarkowaniem używając majątku, i na wszelkie się oglądając potrzeby: skąpstwo zaś, zawsze mając ręce ściśnione, szpetne jest i obrzydłe, bo nawet i w potrzebie oszczędza. Trzeba się zawczasu na cenie wszystkich rzeczy poznawać: nie pragnąć tego nadto, ani się zbytecznie do tego nie przywięzywać, co z siebie obojętne: i jak tylko od dobrego użycia bierze szacunek, tak bez niego albo jest niepożyteczne, albo jeszcze szkodliwe i niesławne.

Jak szkodliwa i haniebna niewdzięczność?

Jakożkolwiek łatwa jest wdzięczność, mało się jednak dusz prawdziwie wdzięcznych znajduje, i niczego się tak prędko, jak dobrodziejstwa nie zapomina. Nic nie masz obrzydliwszego, a razem nic pospolitszego nad niewdzięczność. A jeżeli zapomnienie dobrodziejstwa jest haniebne; tedy nienawiść dobrodzieja swojego, ostatnia dzikość serca oznacza. Ale występek ten nigdy bezkarnie nie uchodzi. Niewdzięcznik sam sobie staie się nieprzyiacielem, bo więcej dobrodzieja nie znajdzie. Do tego, całej  społeczności ściąga na siebie nienawiść, bo dusze hojne od dobrze czynienia odstręcza: i nie masz człowieka, cokolwiek on jest daleki i nieinteresowany, któryby dobrem okiem na niewdzięcznika pogladał.

Wdzięczność należy się za dobrodziejstwa.

Lubo prawdziwa dobroczynność nigdy własnego interessu nie szuka, ani się za łaski świadczone wzajemnych łask nie domaga; jednakże pragnie pozyskać sobie ludzi; nabyć prawa do serca tych, których sobie obowiązuje. Ktokolwiek czyni dobrze: słusznie się miłości i wdzięczności spodziewa. A tak wdzięczność juZ idzie za dobroczynnością i gdzie z jednej strony zachodzi dobroczynność, z drugiey się wdzięczność znajdować powinna. Nie iest to trudna rzeczą być wdzięcznym i chyba tylko złe serce wiele wdzięczność kosztuie. Dobrze, kiedy się kto za dobrodziejstwa rzetelną posługą wypłaca. Lecz kiedy nie wszyscy w takim stanie zostają, aby się wzajemnymi łaskami za łaski wypłacać mogli; tacy innego do wdzięctności środka, oprócz przychylności i życzliwości serra nie mają: a szlachetny dobrodziej, innej nad tę ofiary nie wyciąga; która zapewne wszystkie inne w cenie swojej przechodzi. Kto uznaje dobrodzieystwo, już się tem samem na pól wypłaca. Sama sprawiedliwość każe kochać tych, którzy nam dobrze czynią: i nie możemy bez gwałcenia świętych praw ludzkości, serca naszego dobrodziejom odmówić.

Jak w każdym stanie można bydz dobroczynnym.

Nie trzeba rozumieć, że sami tylko królowie, możni i bogacze dobrze czynić mogą: i że dobroczynność samych tylko wysokich stanów jest cnotą. Każdy obywatel może być w stanie swym dobroczynnym, w którym go Opatrzność postawiła. Ten cnotą i talentem, ów praca i przemysłem, służy pożytecznie ojczyźnie. Mędrzec, który oświeca współobywatelów, rolnik, który opatruie potrzeby życia ludzkiego, rzemieślnik który około wygód ziomków swoich pracuje, godzien iest szacunku, i może sobie pochlebiać, że jest dobrodziejem kraju swojego.

Co o niej sądzić bez wyboru ?

Dobroczynność, nieznająca w łaskach swoich wyboru, bardziej iest słabością, niż cnotą; kto bez braku dobrze czyni, ten pokrzywdzą społeczność; kto z tem dobrze czyni, ten ich w złości utwierdza: kto głupim dobrze czyni, ten ich liczbę pomnaża. Żeby była sprawiedliwa dobroczynność, trzeba, aby miała za cel dobro publiczne, prawdziwe cnoty i talenta nadgradzała. A występek wartże nagrody? Nie oblewaj, mówi Mędrzec, złych łaskami; bo to jest jedno.

Czy łatwa jest w wykonaniu ?

Dobroczynność, jest to sztuka częstokroć bardzo trudna: trzeba bowiem w dobrze czynieniu delikatność ludzką ochraniać. Nie umie ten dawać, który daje z wzniosłością; nie umie i ten, który wyświadczone dobrodziejstwa wymawia , ani dać nie umie ten, który w łaskach swoich zastawia sidła na wolność człowieka. Taki dobrodziej więcey krzywdzi, niż dobrze czyni. Duma podła i przedajna chciwie bierze z każdej ręki: ale człowiek poczciwy, i sam siebie szacować umiejący, wtenczas tylko dobrodzieystwa przyjmie, gdy widzi, że one z szlachetnej pobudki wypływają, i że się może za nie wypłacić wdzięcznością. Sam tylko czuły i cnotliwy człowiek umie prawdziwie zobowiązać: sam tylko czuły człowiek iest prawdziwie wdzięczny. Trzeba zapomnieć o tem dobru, które się czyni drugim; a o tem tylko pamiętać, które się odbiera.

Jak dzielna Dobroczynność do pozyskania serc ludzkich.

Wielkiej się ten niesprawiedliwości dopuszcza, który mogąc, nie chce czynić dobrze ludziom, z którymi żyje w społeczności. Wszystko jest zamiana między ludźmi. Dobroczynność iest najlepszym sposobem do pozyskania serc ludzkich. Ci którzy jej skutków doznają, dobrze się za nie miłością, szacunkiem, i podziwianiem wypłacają. Dobroczynność, jest to owa szczęśliwa skłonność, pociągająca nas, abyśmy się do tych szczęśliwości przykładali, z którymi nas wyroki złączyły a to celem pozyskania ich życzliwości i wdzięczności. A tak i dobroczynność ma swóy interes i swoie powody. Jeżeli każdy człowiek pragnie z natury pozyskać przywiązanie drugich; toć naturalna jest, aby pewne do tego środki przedsiębrał. To prawda, ze nie zawsze dobrodziejstwa taka zapłatę odbierały, jaką by odbierać powinny. Ale mimo złości niewdzięczników, człowiek dobroczynny, zawsze jest szacowny w oczach społeczności. Wszystkie serca czułe szczęśliwym jego skłonnościom pochwałę dają: a sąd ich sprawiedliwy, dobrze mu złość niewdzięcznych, nagradza.

Jak nieludzkosć i twardość serca naganna?

Jeżeli ludzkość, leżeli litość, są tak potrzebne cnoty w życiu społecznym, iż są węzłem, podporą i słodyczą życia ludzkiego; tedy ich niedostatek dla społeczności iest najszkodliwszy, a dla człowieka najhaniebniejszy- Człowiek któryby nikogo nie kochał, któryby nikomu nie dał pomocy, któryby był nieczułym na nędzę bliźnich, albo, co Jeszcze gorsza, wesołym okiem na ich nieszczęścia pogladał; taki człowiek byłby potwora; taki człowiek niegodzien byłby żyć z ludźmi w społeczności. Ale też nie masz takiego natury; i sam zbójca , który rozmyślnie ludzi zabiia, mdlejącego człowieka na drodze orzeźwia. Nic nie masz nieznośniejszego, nic bardziej poniżaiacego człowieka, nad dzikość i twardość serca; nic okrutniejszego, nic bardziej sprzeciwiaiacego się ludzkości. Człowiek nieludzki przestaje być człowiekiem: bo ludzkość z samego imienia że się ludźmi zowiemy, wynika : i nie można nieludzkości z imieniem człowieka pogodzić. Ludźmi będąc, bądźmy ludzkimi: wprawiaymy od młodości serca nasze do tych cnot, które są ozdobą natury naszej, które uszczęśliwiaja życie społeczne, a przez które my sami w społeczności szczęśliwymi będziemy.

Skąd pochodzi Litość? Kto się najwięcej lituje.

Litować się nad ludzkiemi nieszczęśliwościami, jest to czuć to, co oni czują, jest cierpieć z nimi, jest to dzielić się ich umartwieniami. Początek litości znajduje się w czułości człowieka. Tak z natury ułożeni iesteśmy, że znieść widoku nieszczęśliwych bez poruszenia nie możemy. Ale nie wszyscy ludzie maja litość: są takie osoby, klóre w ustawicznem szczęściu i wygodach od dzieciństwa zostając, nie znają, co to jest nieszczęście, i ledwie wiedz, że są ludzie nieszczęśliwi. Najwięcej ci się litować umieją, którzy sami nieszczęścia doznali. Dobrze to w złotym wierszu wyraził Wergiliusz w ustach Dydony mówiącej do Eneasza: Non ignara mali miseris succurrcre disco. Im więcey kto ma fortuny, ten więcej pospolicie, lub mniej ma skłonności do wspierania tych, którzy jej nic mają. Ubodzy więcej pomocy od ludzi, tak jak i oni ubogich, niż od bogatych odbierają zdaje się, że na te tylko nieszczęścia tkliwymi są ludzie, których sami po części doznali. Ci zaś, którzy ich nie doznali, doznać ich jeszcze mogą: i nic nie masz w życiu ludzkim pospolitszego, jak kolejne szczęścia i nieszczęścia odmiany. Nic może sobie człowiek obiecywać statecznej szczęśliwości: niechże w szczęściu gotuie sobie takie ręce, któreby go polem w nędzy wspierały.

Pomniymy zawsze na odmiany losów,
Co ów dziś cierpi, to mnie iutro czeka:
Gdy mię przyciśnie pogrom twardych ciosów,
Trudno mieć wtenczas wsparcie od człowieka.

Ta uwaga najskuteczniej nas może pociągnąć do politowania nad nędzą drugich; abyśmy ile możności, to pocieszeniem, to wsparciem , to radą, to wziętością, ratowali bliźnich naszych; a sobie na najpiękniejsze imię ludzi litościwych zarobili.

Co człowieka pociąga do Ludzkości.


Jestestwo kochające miłe czucie, a uciekające od bólu, pragnące pomocy w potrzebach swoich, kochające siebie, i chcące być kochane od drugich, niech się tylko cokolwiek zastanowi, a uzna że wszyscy ludzie są jemu we wszystkim podobni, też same mają pragnienia i też same potrzeby. To podobieństwo okazuie każdemu człowiekowi, jak się ma interesować dla bliźniego swego, jeśli chce wzajemnie jego życzliwość i wsparcie pozyskać. Powinienem być dla każdego człowieka życzliwym i dobrym, bo sam życzliwości i dobroci po innych wyciągam. Każdego kraju, każdej religii człowiek, ma prawo wyciągać po mnie ludzkości, bo i ja jako człowiek, mam także prawo do jego ludzkości. Ludzkość zasadzająca się na sprawiedliwości, potępia te narodowe nienawiści, te obrzydłe przesady, które przed inszymi ludźmi serce człowieka zamykała; ale wszystkich każe kochać, i do wszystkich się losu, jako do braci, interesować.

Co to jest mieć Ludzkość.


Między towarzyskiemi cnotami, po sprawiedliwości, ludzkość pierwsze bierze miejsce, bo się do całego narodu ludzkiego rozciąga. Winniśmy ludzkość wszystkim jestestwom rodzaju naszego, jako członkom powszechnej społeczności. Powinniśmy tym dobrze życzyć i dawać pomoc, od których wzajemnej pomocy i życzliwości potrzebuiemy. Mieć ludzkość, jako jey samo imię okazuie, iest to znać i pełnić to .wszystko, co każdy człowiek inszym powinien. Ludzkość, jest to cnota człowieka, z samej  natury jego wynikająca.

Co człowiek winien sobie przez Sprawiedliwość.

Jeżeli winien człowiek drugim sprawiedliwość, winien ją sobie: nie godzi się innym szkodzić, nie godzi i sobie. Nie może człowiek niszczyć siebie, nadwerężać zdrowia, lub utrącać życia swoiego, bez popełnienia strasznej niesprawiedliwości. Bo najpierwszym prawem natury jest starać się o zachowanie jestestwa swego, i ile można, w dobrym się stanie utrzymywać. A tak wstrzemięźliwość w pokarmach i napojach, tudzież w używaniu wszelkich uciech i rozrywek umiarkowanie, idzie z przyrodzonej sprawiedliwości; która przykazuje człowiekowi, aby się wszystkiego tego wystrzegał, czemby mógł sobie zaszkodzić.

Co jest Sprawiedliwość ile prawami opisana.

Uważajmy jeszcze sprawiedliwość, ile prawami opisaną; stąd się niemniej do poważania jej zachęcimy, gdy obaczymy, że choć w ścisłych praw granicach zamknięta, tej jednak jest wagi, że bez niej społeczność ludzka stać nie może. Ona wytyka kres należytosciom ludzkim: ona pokazuje, co mogą czynić ludzie dla swego dobra, a od czego się powściągać mają, ażeby drugich nie krzywdzili. Każdy człowiek jest niesprawiedliwy, kiedy nad zamierzony kres od sprawiedliwości, prawa swoje rozciąga, a przez to drugich prawa nadwątla. Ponieważ, częstokroć ludzie własnego się tylko radzą interesu, z pokrzywdzeniem drugich , przeto społeczność musiała pewnemi opisami ścisnąć każdego obywatela, aby tak wszystkich w granicach powinności swych utrzymała. Temi opisami są prawa: są one wyrokiem sprawiedliwości przepisując wszystkim członkom społeczności, iak się maja zachować: to jest, jak daleko prawa swoje rozciągać mogą, i jakim karom za przestępstwa powinności swych podpadają. Tych się praw trzymać należy, aby być sprawiedliwym. Ale sprawiedliwość, konieczne tylko obowiązki przepisując, w szczupłych bardzo, granicach zamknięta będzie, jeżeli ich ludzkość i dobroczynność nie rozszerzy.

Jak obszernie bierze się Sprawiedliwość.

Ściśle rzecz uważając, cała moralność nad zaleceniem ludziom jednej tylko cnoty się bawi, która się najobszerniey rozciąga, na której się wszystkie inne cnoty zasadzają, i którą jedną mając, wszystkie cnoty ma człowiek, a tą jest sprawiedliwość. Być sprawiedliwym, jest to mieć wszystko, czego przystojne z ludźmi pożycie wyciąga. Człowiek sprawiedliwy, ściśle dopełnia obowiązków życia towarzyskiego, poskramia swoie pasje, rzetelnie zachowuie umowy, miarkuje miłość własną, bezstronnie sam siebie sądzi, nie przywłaszcza sobie cudzego, owszem oddaje ściśle co się komu należy. A ztad się pokazuie, że sprawiedliwość jest wszystkiego zasadą. Z jej źródła wszystkie cnoty płyną, i do niego się wracają. Ludzkość, rzetelność, poczciwość, dobroczynność, wdzięczność, idą za sprawiedliwości, albo raczej same są sprawiedliwością pod różnemi względami uważaną. Starajmy się więc być sprawiedliwymi; a będziemy mieli to wszystko, czego po nas bycie towarzyskie wyciąga.

Moc Nałogu.

Człowiek nie rodzi się złym ani dobrym; ale przez edukację, przykład i nałóg, albo tym, albo owym się staie. Nayważnieysza więc jest rzeczą w edukacji człowieka, prowadzić go do dobrego, i przez częste w dobrem ćwiczenie, prawie mu je koniecznym i przyrodzonym uczynić. Tym go usilniej zawczasu do dobrego wkładać potrzeba, ze przez powszechną słabość serca ludzkiego, większa do złego ma skłonność; które, gdy się serca raz chwyci, z nieskończoną je potem trudnością wykorzeniać przychodzi. Wiek dziecinny, wiek młody, najsposobniejszą jest porą, do zaszczepienia cnoty. Napojenie za młodu rozumu dobrymi zdaniami, włożenie serca do ich wykonywania, pewny owoc dobrych obyczajów w przyszłym życiu człowieka zaręcza. Ponieważ zawsze pierwsze jest pokazanie rzeczy, niżeli jej czynienie; starajmy się jak najlepiej wszystko to poznać, co nas do przystojnego z ludźmi pożycia sposobi; to jest, co w życiu towarzyskim czynić, a czego się wystrzegać mamy: potem jak najściślej to w postępach naszych wykonywajmy, żebyśmy tak nałogu dobrego czynienia nabyli, i nigdy potem od niego w całem życiu nie odstępowali.

Cnoty.

Mówiąc o cnocie, i kładąc ją za fundament szczęśliwości życia społecznego, a chcąc wcześnie do niej serca zaprawić , trzeba naprzód dokładne jej uczynić wyobrażenie: bo to samo wiele do niej umysły zagrzać potrafi. A pominąwszy definicje cnoty, które pospolicie ciemne i suche być zwykły, okażemy ją w obyczajach. Kiedy człowiek dobrze dostatków swoich używa, jeżeli je posiada , a jeżeli nie ma, prawą drogą majątku nabywa ; kiedy oddaie co się komu należy, i nikogo nie krzywdzi; kiedy rzetelnie dotrzymuie słowa, i nikogo nie oszukuje, kiedy pracuje na dobra sławę, a nikomu jej nie zazdrości, kiedy nie ma ściśnionej ręki na nędzę i niedostatek a z dobrych uczynków swoich chluby nie szuka, kiedy się ani z maiatku, ani z urodzenia, ani z talentów swoich nie wynosi, ale każdego ludzkością i grzecznością obowiazuie, kiedy kocha zgodę i pokój, i na każdego przychylność zarobić pragnie; kiedy dla tego czyni dobrze, że się tak czynić należy, a nie dla tego, żeby się tylko dobrym w oczach ludzkich pokazał; kiedy strzeże się złego, nie dla tego tylko, aby na siebie hańby i niesławy nie ściągnął, ale ze się źle czynie i w naywiększey skrytości nie godzi; słowem , kiedy pełniąc wszelkie obowiązki stanu swojego, trwa w dobrem statecznie, i nigdy się na zła stronę nie skłania; taki ma cnotę, taki godzien imienia poczciwego człowieka. Zkąd widać oczywiście, że cnota nie co innego jest, tylko stateczne w dobrem ćwiczenie się; że nauka dobrego z ludźmi pożycia, iest nauką cnoty, i że to wszystko obejmie, co sprawiedliwością, ludzkością, dobrocią , grzecznością zowieray.

Co ta nauka obeymuie ?

Pragniemy z natury dobrego, nienawidzimy złego. Podobała się nam dobre postępki, które cnotami zowiemy, nie lubimy złych, i daiemy im imię występków. I pierwsze i drugie znać nam potrzeba, żebyśmy się ćwiczyli w iednych , a drugich unikali. Dla tego też nauka obyczaiowa , która nas uczy przystoynego z ludźmi pożycia, zamyka wszystkie towarzyskie cnoty, które przywiezuia do nas innych ludzi; daia nam prawo do ich miłości i pomocy, i czynią nas dobremi i godnemi członkami społeczności. Że zaś człowiek wolny, podług obrania czyniący a dający się uwieść namiętnościom, może źle czynić, i aż nadto często źle czyni ; przeto taż nauka obeymuie i te wszystkie występki , które kłócą i zarażają społeczność, odwracają od nas innych ludzi, i nas na wzgardę i nienawiść ich wystawiają. Ta nauka okazuje szczęśliwe cnot towarzyskich, a nieszczęśliwe przeciwnych im występków skutki ; aby nas tak do zamiłowania się w tamtych, iak do chronienia się tych pociągnęła.

Potrzeba i źrzódlo nauki o pożyciu z ludźmi.

Samo przyrodzenie, człowieka w społeczności osadza, życie zatem społeczne z samey natury wynika. Musimy żyć z innymi ludźmi: bo się bez nich obeyść nie możemy; a z samey natury do życia towarzyskiego usposobieni jesteśmy. Mając zaś ustawicznie przestawać ze stworzeniami,, we wszystkiem nam, co do natury równemi, ze stworzeniami, tak jak my, czułemi, i rozumem obdarzonemi; wiele nam na tem zależy, abyśmy poznali; iak sobie z niemi przyzwoicie postępować mamy. Od dobrego bowiem lub złego na świecie postępswania, szczęśliwość, lub nieszcześliwość życia naszego zawisła. Pilne zastanowienie się nad nami samymi, czego żądamy, a czem się brzydzimy, czego po innych wyciągamy, a czego nienawidzimy, łatwo nas oświeci, iak się nam względem, innych ludzi sprawować należy. Czuli iesteśmy na życzliwość i przywiązanie drugich, miłe nam iest dane wsparcie w potrzebie, zadany w nędzy i niedostatku ratunek; wiec i inni ludzie czuli na to wszystko być muszą : więc podług pospolitego, ale powszechnego i nigdy niewzruszonego prawidła: czyńmy to dla drugich; czego po nich wyciągamy, a tego nikomu nie czyńmy czegobyśmy nie chcieli, aby nam samym czyniono. Zrzódło zatem obyczayności, która względem ludzi zachować powinniśmy, znayduie się w samey naturze człowieka, a potrzeba iey z koniecznego życia w społeczności wypływa.